środa, 28 września 2016

Rozdział 35

Obudziłem się z bólem głowy. Byłem nagi. Obok mnie leżała naga dziewczyna. To była ta sama fanka, z którą spotkałem się na Meet & Great i, z którą rozmawiałem wczoraj przy śniadaniu. Wydarzenia  nocy pamiętałem jak przez mgłę.
Wieczorem wybrałem się z rodzeństwem i Ellem do klubu. Tańczyliśmy, alkohol lał się literami...
I dalej nie wiedziałem. Nie wiedziałem jak dotarłem do hotelu, jak to się stało, że przespałem się z fanką... Jak? Nie wiedziałem, nie wiem  i raczej prędko się nie dowiem.
Spojrzałem jeszcze raz na dziewczynę. Była śliczna, ale ja mam moją Sav.
- Muszę ukryć to co się stało i uważać na przyszłość, by nie zdradzać. - powiedziałem sam do siebie i zacząłem się ubierać.

Po niecałych pięciu minutach siedziałem u Rossa w pokoju i piłem ziołową herbatę na uspokojenie.
- Nie pytam co się stało, bo wiem, że i tak nie odpowiesz, ale chcę chociaż wiedzieć co mogę dla Ciebie zrobić i jak Ci pomóc. - oznajmił Ross siadając naprzeciwko mnie.
- Jeśli ktoś się spyta, to całą noc byłem u Ciebie.- odpowiedziałem.
- Okay. - brat uśmiechnął się do mnie. - Wiem, że masz ciemną stronę... - zaśmiał się. - Kto tym razem został kochanką Rylanda Micheala Lyncha?
Spojrzałem na niego. No to mnie złapał.
- Fanka, prawie 16 lat. - powiedziałem jakby to było pytanie, które słyszę codziennie.
- Co? - spytał zdziwiony. - Taka młoda? Przecież wiesz, że to nielegalne.
- Legalne czy nie, ja nigdy nie mam kłopotów z prawem cokolwiek zrobię. - nadal się uśmiechałem.
- W sumie racja. Prawie zabiłeś gościa, a nikt Cię nie oskarżył. - puścił mi oko i wstał. - Czas się zbierać. Tourbus nie będzie czekał godzinami. - rzucił i ruszył do szafy.
- To ja idę. - opuściłem jego pokój i poszedłem spakować swoje ubrania.

Gdy wszyscy byli już gotowi do drogi i siedzieli w tourbusie wyruszyliśmy w dalszą podróż. Kolejne miasta, kolejne koncerty, kolejne przygody...

2 komentarze:

  1. Uuuu... Ryry nabroił ;)
    Myślę, że Sav i tak się dowie i będzie robić dramy :)
    Pozdrawiam serdecznie i czekam na next.

    OdpowiedzUsuń
  2. (zapłon godny ślimaka)
    Gdy nie komentowałam tyle się wydarzyło, że aż nie wiem, od czego zacząć.
    Dobrze, że Ross pogodził się ze śmiercią Courtney. Cieszę się też szczęściem Rylanda, ale przeczuwam, że ta noc zrujnuje jego dobrą passę.
    Ekstra rozdział i czekam na next :3
    Take care,
    Rebel Yell

    OdpowiedzUsuń