Po drodze do hotelu znów
przyczepiła się do mnie ta ruda laska.
- Zdradź mi jakieś swoje
sekrety... - prosiła.
- Nie. Odczep się. -
warknąłem i przyspieszyłem krok.
Dziewczyna nie odpuszczała.
Gdy trzeci raz powiedziałem, że się nie zgadzam, wściekła się na maksa.
- Aaa!!! To Ryland Lynch!!!
- zrobiła wokół mnie zamieszanie.
Fanki otoczyły mnie. Gdyby
nie Ross, nie wiem jak by się to skończyło. Odciągnął ich uwagę, a ja uciekłem
przed tą rudą i tłumem ludzi.
Ross wrócił do hotelu tuż po
mnie.
- Dzięki brat. - uściskałem
go.
- Nie ma za co. Brakowało mi
tego przytulania przez fanów na ulicy. - uśmiechnął się.
Spojrzałem na zegarek.
- Pora się pakować. Za dwie
godziny jedziemy dalej.
- Masz rację. - przytulił
mnie. - To ja lecę. - rzucił i ruszył do swojego pokoju.
Dwie godziny minęły szybko.
Wszyscy zapakowali walizki do bagażnika i zajęli miejsca. Włożyłem do uszu
słuchawki, włączyłem playlistę tzw. 'on tour', oparłem głowę o okno i zamknąłem
oczy. Po chwili zasnąłem ukojony piosenką El Perdon w wykonaniu
Nicky'ego Jama i Enrique Iglesiasa.
Obudziłem się dopiero na
miejscu. Poprawiłem wygląd i wysiadłem z busa. Otoczyły mnie piszczące fanki.
Prosiły mnie o zdjęcia, autografy... Dopóki nie przyszło R5. Wtedy tłum rzucił
się na nich, a ja stałem obok i się z nich śmiałem.
Mówiłam, że ruda namiesza... Na pewno się jeszcze pojawi!
OdpowiedzUsuńRy tak uroczo opowiada. No i wielkie gesty Rossa ;)
Pozdrawiam i czekam na next.