Po
niecałej
godzinie lekarz wyszedł z dzieckiem na rękach.
-
Panie Lynch, oto pana córka. Zdrowa i śliczna dziewczynka. - oznajmił i podał mi dzieciątko w różowym kocyku. Przytuliłem je delikatnie i ucałowałem w czółko.
-
Moje maleństwo... - uśmiechnąłem się do córeczki. - A co z Savannah? -
zapytałem i spojrzałem na doktora.
-
Przykro mi, ale pani Hudson nie przeżyła...
Mój świat znów się rozsypał na kawałeczki. Na miliardy maleńkich kawałeczków. Straciłem Savannah... Straciłem ją na zawsze...
Moja
rodzina oraz rodzina Hudson poszli zająć się małą Evelyn. Tak, nazwałem córkę Evelyn. Evelyn Zara Lynch. Pięknie nieprawdaż?
Załamany po odejściu na wieczny spoczynek Sav,
osunąłem
się
po szpitalnej ścianie w męskiej toalecie. Wyciągnąłem z kieszeni mały scyzoryk i delikatnie przeciągnąłem nim po wewnętrznej stronie ręki. Powtórzyłem ten sam ruch jeszcze kilka
razy, z każdym pociągnięciem mocniej. Krew kapała na podłogę, ale nie przejmowałem się tym. Dla mnie liczyło się to, że ból po cięciu maskował choć na chwilę ból po śmierci ukochanej, że pomagało mi to na moment zapomnieć.
Siedziałem na podłodze kilka minut. Następnie owinąłem rękę kawałkiem bandaża, który noszę przy sobie 'na wszelki
wypadek', czyli coś podobnego do teraz i wstałem. Spojrzałem w lustro. Poprawiłem włosy i opuściłem toaletę. Skierowałem się do sali dla noworodków. Moja mama próbowała ukołysać Evelyn, ale maleńka dalej płakała.
-
Daj mi ją. Ja spróbuję. - oznajmiłem.
Matka
podała
mi dziecko i wszyscy opuścili salkę. Zostaliśmy we dwoje ~ ja i Eve.
Przytuliłem ją do siebie, głaskałem po głowie i zacząłem śpiewać kołysankę. Nie zadziałało. Pospacerowałem z małą na rękach. Nic. W końcu położyłem ją do 'łóżeczka' i złapałem jej malutką, drobniutką dłoń.
- Let's build
a place, where love can grow... - zacząłem śpiewać po
cichutku swój utwór Fall Back In Love.
Gdy
skończyłem moja ślicznotka już słodko spała. Oparłem głowę o brzeg 'łóżeczka' i sam zasnąłem.
Ojej, ja płaczę. Serio płaczę :'( Wzruszający fragment jak jej śpiewał.
OdpowiedzUsuńTak się pusto zrobiło bez Sav... Ry nie poszedł jej nawet zobaczyć? Co z niego za Ry!?
Pozdrawiam i czekam na next.