Wesele było udane. Wypiłem
trochę za dużo, bo lekko mną kołysało.
- Kocham Cię, Savannah! -
krzyknąłem tak głośno by wszyscy usłyszeli. Co z tego, że byliśmy w centrum
miasta i wracaliśmy licznymi ulicami do naszego hotelu.
Moja dziewczyna śmiała się
uroczo. Jak ja ją kocham.
Minęliśmy właśnie wielką
fontannę przed naszym hotelem, gdy padłem przed Sav na kolano. Włożyłem rękę do
kieszeni i wyciągnąłem z niej pudełeczko.
- Savannah, czy uczynisz mi
ten zaszczyt i wyjdziesz za mnie? - spytałem i pokazałem dziewczynie złoty
pierścionek z małym kwiatkiem wysadzanym kryształkami.
- Ryland, ja nie wiem co powiedzieć...
- spojrzała mi w oczy. - Bardzo bym tego chciała, ale nie jestem pewna czy nie
jesteśmy jeszcze za młodzi...
- Jeśli chcesz, możemy
zaczekać. Oświadczę się Tobie jeszcze raz... Może za rok, może za dwa... -
zaproponowałem i wstałem. Chciałem schować pudełko, ale Hudson chwyciła moją
dłoń.
Przyciągnęła mnie do siebie
i pocałowała namiętnie.
- Chcę być Twoją narzeczoną,
ale ze ślubem jeszcze poczekamy, okay? - szepnęła mi do ucha.
- Okay. - odpowiedziałem
również szeptem i złożyłem czuły pocałunek na jej ustach.
Ta magiczna chwila trwała
jeszcze długo. Założyłem pierścionek na jej palec, a ona zachwycała się nim bez
przerwy. Później zaczęliśmy się całować bez opamiętania. Całowaliśmy się całą
drogę do mojego pokoju ~ na korytarzu i w windzie. Położyłem ją na łóżku i
zacząłem rozbierać. Później wszystko było jak zwykle. Kochaliśmy się jak
dawniej...
Rano, otworzyłem oczy i
zobaczyłem twarz Sav. Siedziała na mnie, poniżej brzucha i patrzyła na mnie
swoimi ślicznymi oczkami. Złożyła na moich ustach pocałunek.
- W końcu się obudziłeś. -
rzuciła z uśmiechem. - Czekam i czekam, a Ty śpisz... Myślałam, że zdążymy się
jeszcze trochę pobawić nim będę musiała udać się na samolot... - bawiła się
swoimi włosami.
- Byłem zmęczony. -
odparłem. - Ale chyba mamy jeszcze chwilę...
- Trzy godziny. - mówi ze
smutkiem, ale mimo to lekko się uśmiecha.
- Mało, ale chociaż tyle...
- westchnąłem. - Wiesz, że będę tęsknił?
- Tak. Ja też będę tęsknić.
- znów mnie pocałowała.
Miło jest mieć Savannah przy
sobie, ale jak zwykle wszystko co dobre szybko się kończy. Wierzę tylko, że
trasa minie mi w mgnieniu oka i znów będę mógł być przy niej i dziecku.
Przełodkie są momenty z Ry i Sav :)
OdpowiedzUsuńZobaczymy co będzie dalej...
Coś czuję, że ta sielanka szybko się skończy...
Pozdrawiam i czekam na next :)
Myślałam, że z oświadczynami się bardziej postara ;c. :D.
OdpowiedzUsuńPodoba mi się! Czekam na następny :D