środa, 17 sierpnia 2016

Rozdział 29

Po trzy dniowej przerwie wróciłem z R5 w trasę ~ europejską część. Zwiedzaliśmy miasta, występowaliśmy… Było cudownie.

Przyjechaliśmy do Wenecji. Pierwszego dnia R5 dało koncert, a ja byłem ich suportem. Drugiego dnia, od samego rana trwały przygotowania. Każdy szykował się do ślubu Rydellington. To w końcu najważniejszy dzień w życiu Rydel i Ella. a ja nie chcę go zniszczyć, więc strasznie się pilnuje.
- Gotowy? – spytała Rydel.
- Tak sis. Możemy jechać. – odpowiedziałem i pomogłem siostrze wsiąść do naszego tourbusa. Zasiadłem obok niej. – Ellington będzie zachwycony, gdy Cię zobaczy.
- A Sav jak zobaczy Ciebie…
- Co? Jak mnie zobaczy?
- To niespodzianka. Sav przyjeżdża specjalnie na mój ślub. A to, że wróciliście do siebie… No cóż… Sprawia, że przyjedzie jeszcze chętniej. – uśmiechnęła się serdecznie.

Przed kościołem byli już wszyscy zaproszeni goście. Zauważyłem w tłumie Savannah. Podszedłem do niej i ucałowałem w policzek.
- Witaj skarbie. – przywitałem się z nią.
- Cześć. – odpowiedziała i mocno się do mnie przytuliła. – Tęskniłam… - wyszeptała. – Bardzo tęskniłam…
- Ja też tęskniłem. Bardzo. – pocałowałem czubek jej głowy. – Wejdźmy do kościoła. – zaproponowałem. – Nie powinnaś się przemęczać, kochanie.
- Okay. – chwyciła mnie pod rękę i ruszyła w stronę wejścia.
- Zaczekajcie sekundkę… - Riker nas zatrzymał. – I uśmiech…. – zrobił nam zdjęcie. Savannah spojrzała na niego lekko zdziwiona.
- Po co to zdjęcie? – spytała.
- Pamiątkowe. – uśmiechnął się jak głupek i pobiegł robić zdjęcia pozostałym gościom.

Ceremonia przebiegła bez żadnych zakłóceń. Rydel i Ell wyglądali na naprawdę szczęśliwych. Cieszę się ich szczęściem.
- My kiedyś też tak będziemy pozowali do zdjęć, odbierali życzenia i prezenty, ale najważniejsze, że będziemy małżeństwem. - usłyszałem głos Sav za plecami. Szło wyczuć jej  ekscytację tym wszystkim.
- Kiedyś na pewno... - westchnąłem i jeszcze raz przyjrzałem się młodej parze. Kiedyś... powtórzyłem w myślach. Naprawdę bym tego chciał. Chciałbym mieć Savannah tylko dla siebie, już na zawsze...

-----------------------
Jeśli komuś mało Savannah - zapraszam na nowy blog 'Dónde está Alex?'. Start 19.08.

1 komentarz:

  1. Och, mało Savannah... Ciągle mało!
    To będę "Donde..." czytać :)
    Piękny ślub. Dużo uczuć. Fajnie, że opis z punktu widzenia Ry'a - czyli gościa. Bo jak wiadomo gość najbardziej szczery ;)
    Pozdrawiam i czekam na next.

    OdpowiedzUsuń