18+
Zabrałem Savannah do swojego
pokoju. Ułożyłem ją na łóżku i zacząłem całować po szyi. Rozpiąłem zamek od jej
czarnej, koronkowej sukienki, zdjąłem ją szybkim ruchem i rzuciłem na podłogę.
Sav pozbyła się mojej koszuli. Chwyciłem zębami jedną z naramek od jej
czarnego, koronkowego stanika i powoli zsunąłem w dół. To samo zrobiłem z
drugą. Następnie odpiąłem stanik, który sekundę później dołączył do rzeczy na
podłodze. Zacząłem całować ją po nagim biuście.
- Oh Ryland... - westchnęła.
- Jesteś cudny kochanie...
- A Ty piękna. -
powiedziałem w przerwie między pocałunkami, z którymi schodziłem coraz niżej.
Hudson odsunęła mnie trochę,
a następnie podniosła się do pozycji siedzącej. Chwyciła moje spodnie, rozpięła
rozporek, zdjęła je i rzuciła na bok. Pocałowała kilka razy mój brzuch. Później
szybkim ruchem pozbyła się moich bokserek. Zeszła z pocałunkami coraz niżej.
Całowała szybko, podniecając mnie przy tym. Popchnąłem ją lekko, by wróciła do
pozycji leżącej. Delikatnie ściągnąłem zębami jej czarne, koronkowe majtki od
kompletu. Podczas, gdy całowałem Sav po całym ciele, ona prężyła się i mruczała jak kotka. Oplotła
mnie nogami w pasie, ręce założyła mi na szyję. Całowaliśmy się, nasze oddechu
się łączyły, ale po chwili Savannah przyciągnęła mnie bliżej. Jedną rękę
wplotła mi we włosy, drugą położyła w moim kroczu i lekko zacisnęła. Później
jeździła nią od klaty do krocza i z powrotem. Nie trwało to zbyt długo.
Poczułem, że już dłużej nie wytrzymam.
- Kochanie, ja już dłużej
nie mogę... - wysapałem, a ona tylko mnie cmoknęła.
Savannah ułożyła się
wygodniej, a ja szybko się do niej 'dopasowałem'.
- Może zaboleć. -
uprzedziłem ją, by potem mnie nie oskarżała.
Delikatnie wsunąłem się w
nią. Najpierw trochę, później całkiem. Poruszałem się raz szybciej, raz wolniej,
a Sav pojękiwała lub pomrukiwała i coraz mocniej wbijała mi paznokcie w plecy.
- Jesteś... Wspaniały... -
wzdychała między namiętnymi pocałunkami, które wymienialiśmy.
- Ty... Też... Jesteś... -
odpowiedziałem jej, co chwilę pieszcząc jej usta.
Po wszystkim położyliśmy się
wtuleni w siebie.
- Kiedy znów to zrobimy? -
spytała.
- Nie wiem... Kiedy będziesz
chciała i będziemy mogli to zrobić bez przeszkód.
- Aha. - westchnęła i
przytuliła głowę do mojego torsu na wysokości serca.
Leżeliśmy w ciszy, gdy z
salonu dobiegł krzyk. Po chwili w moim pokoju pojawił się Brandon z jakimś
wysokim, napakowanym facetem, który był wyraźnie zły.
- Thony to nie tak! -
krzyknęła Savannah.
- A niby jak!? Leżysz nago!
W łóżku! I to ze swoim byłym! - chłopak chwycił ją za włosy i ściągnął na
podłogę. Zaczął ją kopać.
- Zostaw ją! - chwyciłem
leżący na biurku, nóż do tapet i wyskoczyłem ku niemu.
- Ryland! Nie! - krzyknął
Brandon. Zatrzymał moją rękę tuż nad szyją Thony'ego.
- Nie próbuj mnie
powstrzymać! - wyrwałem się bratu Sav i wbiłem nóż w szyję tego gościa.
Sav - bardzo skompletowany strój :)
OdpowiedzUsuńI po raz pierwszy widzę, by sex-scenka kończyła się dramatem...
Teraz będę czekać czy Ry go zabił...
Pozdrawiam :*
Świetnie opisane.
OdpowiedzUsuńBoże, to już 21 rozdział! :O
OdpowiedzUsuńKurde, co ten Ryland odpierdolił... No debil, no!
Wspaniały rozdział i czekam na next :3
Zapraszam też do mnie na jutrzejszy prolog ^.^
ross-lynch-sound-of-silence.blogspot.com
Take care,
Rebel Yell (Inna Inaczej)
OMG
OdpowiedzUsuńCo tu się działo,Czy Ryland go zabił?