środa, 22 czerwca 2016

Rozdział 21

18+

Zabrałem Savannah do swojego pokoju. Ułożyłem ją na łóżku i zacząłem całować po szyi. Rozpiąłem zamek od jej czarnej, koronkowej sukienki, zdjąłem ją szybkim ruchem i rzuciłem na podłogę. Sav pozbyła się mojej koszuli. Chwyciłem zębami jedną z naramek od jej czarnego, koronkowego stanika i powoli zsunąłem w dół. To samo zrobiłem z drugą. Następnie odpiąłem stanik, który sekundę później dołączył do rzeczy na podłodze. Zacząłem całować ją po nagim biuście.
- Oh Ryland... - westchnęła. - Jesteś cudny kochanie...
- A Ty piękna. - powiedziałem w przerwie między pocałunkami, z którymi schodziłem coraz niżej.
Hudson odsunęła mnie trochę, a następnie podniosła się do pozycji siedzącej. Chwyciła moje spodnie, rozpięła rozporek, zdjęła je i rzuciła na bok. Pocałowała kilka razy mój brzuch. Później szybkim ruchem pozbyła się moich bokserek. Zeszła z pocałunkami coraz niżej. Całowała szybko, podniecając mnie przy tym. Popchnąłem ją lekko, by wróciła do pozycji leżącej. Delikatnie ściągnąłem zębami jej czarne, koronkowe majtki od kompletu. Podczas, gdy całowałem Sav po całym ciele,  ona prężyła się i mruczała jak kotka. Oplotła mnie nogami w pasie, ręce założyła mi na szyję. Całowaliśmy się, nasze oddechu się łączyły, ale po chwili Savannah przyciągnęła mnie bliżej. Jedną rękę wplotła mi we włosy, drugą położyła w moim kroczu i lekko zacisnęła. Później jeździła nią od klaty do krocza i z powrotem. Nie trwało to zbyt długo. Poczułem, że już dłużej nie wytrzymam.
- Kochanie, ja już dłużej nie mogę... - wysapałem, a ona tylko mnie cmoknęła.
Savannah ułożyła się wygodniej, a ja szybko się do niej 'dopasowałem'.
- Może zaboleć. - uprzedziłem ją, by potem mnie nie oskarżała.
Delikatnie wsunąłem się w nią. Najpierw trochę, później całkiem. Poruszałem się raz szybciej, raz wolniej, a Sav pojękiwała lub pomrukiwała i coraz mocniej wbijała mi paznokcie w plecy.
- Jesteś... Wspaniały... - wzdychała między namiętnymi pocałunkami, które wymienialiśmy.
- Ty... Też... Jesteś... - odpowiedziałem jej, co chwilę pieszcząc jej usta.

Po wszystkim położyliśmy się wtuleni w siebie.
- Kiedy znów to zrobimy? - spytała.
- Nie wiem... Kiedy będziesz chciała i będziemy mogli to zrobić bez przeszkód.
- Aha. - westchnęła i przytuliła głowę do mojego torsu na wysokości serca.
Leżeliśmy w ciszy, gdy z salonu dobiegł krzyk. Po chwili w moim pokoju pojawił się Brandon z jakimś wysokim, napakowanym facetem, który był wyraźnie zły.
- Thony to nie tak! - krzyknęła Savannah.
- A niby jak!? Leżysz nago! W łóżku! I to ze swoim byłym! - chłopak chwycił ją za włosy i ściągnął na podłogę. Zaczął ją kopać.
- Zostaw ją! - chwyciłem leżący na biurku, nóż do tapet i wyskoczyłem ku niemu.
- Ryland! Nie! - krzyknął Brandon. Zatrzymał moją rękę tuż nad szyją Thony'ego.
- Nie próbuj mnie powstrzymać! - wyrwałem się bratu Sav i wbiłem nóż w szyję tego gościa.

4 komentarze:

  1. Sav - bardzo skompletowany strój :)
    I po raz pierwszy widzę, by sex-scenka kończyła się dramatem...
    Teraz będę czekać czy Ry go zabił...
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Boże, to już 21 rozdział! :O
    Kurde, co ten Ryland odpierdolił... No debil, no!
    Wspaniały rozdział i czekam na next :3
    Zapraszam też do mnie na jutrzejszy prolog ^.^
    ross-lynch-sound-of-silence.blogspot.com
    Take care,
    Rebel Yell (Inna Inaczej)

    OdpowiedzUsuń
  3. OMG
    Co tu się działo,Czy Ryland go zabił?

    OdpowiedzUsuń