środa, 3 lutego 2016

Rozdział 1

Dla Zawsze Uśmiechniętej
za miłe słowa i bycie internetową przyjaciółką <3
Serdecznie zapraszam na jej bloga: 
http://canitasteyourlipsagine.blogspot.com

Odprowadziłem, a raczej zaniosłem Sav do domu.
- O rety! Córeczko! Co się stało!? - mama ciemnowłosej bardzo się przejęła.
- Upadłam. Ryland mówi, że to raczej nic takiego, ale lepiej, żeby zobaczył to lekarz. - wyjaśniła Savannah, gdy kładłem ją na kanapę w salonie. - Dziękuję Ryry. Możesz już iść. - zwróciła się do mnie.
- Nie ma za co. - uśmiechnąłem się do niej serdecznie i ruszyłem do wyjścia.
- Ryland? - ojciec Hudson był zdziwiony. - To Ty?
- Tak, to ja. - odparłem.
- Jak dobrze znów Cię widzieć. - uściskał mnie. - Naprawdę super, że Ty i moja Sav wróciliście do siebie. - dodał.
- My do siebie nie wróciliśmy. To czysto koleżeńska przysługa. - szybko go poprawiłem.
- A ja się tak ucieszyłem... - westchnął. - Chciałem wydać przyjęcie z tej okazji... - bardzo posmutniał.
- Przykro mi, ale między mną, a pana córką nic już nie ma. - oznajmiłem i opuściłem dom Hudsonów. Powolnym krokiem wróciłem do siebie.

Jedliśmy właśnie kolację.
- Myślałeś już nad tym z kim pójdziesz na bal? - zagadnął tata Mark.
- Tak. Chciałem zabrać Sav, ale chyba nie wypada iść z byłą. - odparłem. - Więc... Pójdę sam. - dodałem.
- Oj Ryry... Ja z Tobą pójdę. - zaoferowała Rydel. - Lubię takie imprezy.
- No nie wiem sis... Wolę Cię nie narażać na przelotną znajomość z moimi zboczonymi kumplami... - zmyśliłem.
- A ja myślałem, że to liceum katolickie, a uczniowie to takie świętoszki. - zaśmiał się Riker.

Po kolacji poszedłem do swojego pokoju. Wyjąłem spod łóżka moją konsolę DJ i zacząłem ćwiczyć. Mam być supportem R5 na koncertach, więc muszę być w tym jak najlepszy.

-----------------
Siemka!
1/50 rozdziałów już za nami ;)
Pewnie większość z Was dziwi się czemu rozdziały są takie krótkie.
Już odpowiadam - pisałam całość w telefonie, gdzie wyglądało na dłuższe.
Ale i takie są dobre, bo czytelnik się nie znudzi, a wręcz będzie niecierpliwie oczekiwał na next.
Zauważyłam, że większość z Was bardzo lubi Rylanda i Savannah, a nawet ich shippuje. Cieszę się z tego, gdyż teraz wiem, że ta historia się Wam spodoba.
Piszcie swoje opinie, uwagi czy coś poprawić itd.
Pozdrawiam i do napisania <3

4 komentarze:

  1. Pierwszy komentarz pod pierwszym rozdziałem :)
    Już polubiłam pana Hudsona - ale i tak mój ulubieniec to Brandon!
    Ryry tak odpowiedział Delly, bo wstydzi się z nią iść po prostu.
    Pozdrowionka i czekam na next i You Love jutro :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawy rozdział ;) Może krótki ale fajny ;p

    OdpowiedzUsuń
  3. Ej! Czemu taki krótki?
    Podoba mi się.
    Jest naprawdę świetny.
    Też tak mam z rozdziałami, że piszę na kartkach gdzie wszystko wygląda na bardzo długie heheh :)
    Dziękuję za dedykacje <3
    To bardzo miłe.
    Buziaczki <3

    OdpowiedzUsuń
  4. To trochę chamskie ze strony Sav, że tak od razu wyprosiła Rylanda XD A jej ojciec to spoko gość. Wydaje mi się, że Sav spławia RyRy'ego, a on natomiast spławia jej ojca XD
    Super rozdział i czekam na next :3
    Pozdrawiam,
    Inna

    OdpowiedzUsuń