Dla Zawsze Uśmiechniętej
za miłe słowa i bycie internetową przyjaciółką <3
Serdecznie zapraszam na jej bloga:
http://canitasteyourlipsagine.blogspot.com
Serdecznie zapraszam na jej bloga:
http://canitasteyourlipsagine.blogspot.com
Odprowadziłem, a raczej zaniosłem Sav do domu.
- O rety! Córeczko! Co się
stało!? - mama ciemnowłosej bardzo się przejęła.
- Upadłam. Ryland mówi, że
to raczej nic takiego, ale lepiej, żeby zobaczył to lekarz. - wyjaśniła
Savannah, gdy kładłem ją na kanapę w salonie. - Dziękuję Ryry. Możesz już iść. -
zwróciła się do mnie.
- Nie ma za co. -
uśmiechnąłem się do niej serdecznie i ruszyłem do wyjścia.
- Ryland? - ojciec Hudson
był zdziwiony. - To Ty?
- Tak, to ja. - odparłem.
- Jak dobrze znów Cię
widzieć. - uściskał mnie. - Naprawdę super, że Ty i moja Sav wróciliście do
siebie. - dodał.
- My do siebie nie
wróciliśmy. To czysto koleżeńska przysługa. - szybko go poprawiłem.
- A ja się tak ucieszyłem...
- westchnął. - Chciałem wydać przyjęcie z tej okazji... - bardzo posmutniał.
- Przykro mi, ale między mną,
a pana córką nic już nie ma. - oznajmiłem i opuściłem dom Hudsonów. Powolnym
krokiem wróciłem do siebie.
Jedliśmy właśnie kolację.
- Myślałeś już nad tym z kim
pójdziesz na bal? - zagadnął tata Mark.
- Tak. Chciałem zabrać Sav,
ale chyba nie wypada iść z byłą. - odparłem. - Więc... Pójdę sam. - dodałem.
- Oj Ryry... Ja z Tobą
pójdę. - zaoferowała Rydel. - Lubię takie imprezy.
- No nie wiem sis... Wolę
Cię nie narażać na przelotną znajomość z moimi zboczonymi kumplami... -
zmyśliłem.
- A ja myślałem, że to
liceum katolickie, a uczniowie to takie świętoszki. - zaśmiał się Riker.
Po kolacji poszedłem do
swojego pokoju. Wyjąłem spod łóżka moją konsolę DJ i zacząłem ćwiczyć. Mam być
supportem R5 na koncertach, więc muszę być w tym jak najlepszy.
-----------------
Siemka!
1/50 rozdziałów już za nami ;)
Pewnie większość z Was dziwi się czemu rozdziały są takie krótkie.
Już odpowiadam - pisałam całość w telefonie, gdzie wyglądało na dłuższe.
Ale i takie są dobre, bo czytelnik się nie znudzi, a wręcz będzie niecierpliwie oczekiwał na next.
Zauważyłam, że większość z Was bardzo lubi Rylanda i Savannah, a nawet ich shippuje. Cieszę się z tego, gdyż teraz wiem, że ta historia się Wam spodoba.
Piszcie swoje opinie, uwagi czy coś poprawić itd.
Pozdrawiam i do napisania <3
Pierwszy komentarz pod pierwszym rozdziałem :)
OdpowiedzUsuńJuż polubiłam pana Hudsona - ale i tak mój ulubieniec to Brandon!
Ryry tak odpowiedział Delly, bo wstydzi się z nią iść po prostu.
Pozdrowionka i czekam na next i You Love jutro :)
Ciekawy rozdział ;) Może krótki ale fajny ;p
OdpowiedzUsuńEj! Czemu taki krótki?
OdpowiedzUsuńPodoba mi się.
Jest naprawdę świetny.
Też tak mam z rozdziałami, że piszę na kartkach gdzie wszystko wygląda na bardzo długie heheh :)
Dziękuję za dedykacje <3
To bardzo miłe.
Buziaczki <3
To trochę chamskie ze strony Sav, że tak od razu wyprosiła Rylanda XD A jej ojciec to spoko gość. Wydaje mi się, że Sav spławia RyRy'ego, a on natomiast spławia jej ojca XD
OdpowiedzUsuńSuper rozdział i czekam na next :3
Pozdrawiam,
Inna