W końcu nadszedł dzień balu.
- Jak Wy pięknie razem wyglądacie... - zachwycała się moja mama.
- Uśmiech. - pani Hudson zrobiła naszej czwórce ~ mi, Courtney, Rossowi i Sav.
Na miejscu byliśmy kwadrans przed czasem.
- Ślicznie wyglądasz. - powiedział Ross do Courtney, a ta uśmiechnęła się do niego serdecznie.
- A Ty jesteś taki przystojny. - odpowiedziała mu.
- Awww... Dziękuję. - zawstydził się.
- Idziemy? - spytałem.
- Jasne. - Sav chwyciła mnie pod rękę.
Spojrzałem na nią i szepnąłem:
- Zamienimy się partnerami dopiero na sali.
- Okay. - odpowiedziała również szeptem.
Po pierwszym oficjalnym tańcu dyrektora ruszyliśmy na parkiet. Ross złapał w objęcia Courtney i pocałował czule w usta. Dziewczyna nieco się zdziwiła i popatrzyła na Sav. Hudson uśmiechnęła się do niej i wtuliła się we mnie. Akurat puścili piosenkę do przytulańca. Spojrzałem Savannah głęboko w oczy. Już miałem powiedzieć jej, że nadal ją kocham i pocałować, gdy nagle ludzie zaczęli krzyczeć i uciekać.
- Co się dzieje? - spytałem Allie, która przechodziła obok nas.
- Pożar. Uciekajcie. - odpowiedziała i ruszyła do drzwi.
Szybko powiadomiłem Rossa i Courtney. Całą czwórką opuściliśmy budynek.
- Wszyscy cali? - spytała Sav.
- Tak. - odparł Ross.
- Ale trochę mi słabo... - powiedziała słabym głosem Court.
Mój brat zaprowadził ją do ławeczki. Gdy usiedli objął ją ramieniem.
- A Ty się dobrze czujesz? - spytałem Hudson.
- Tak. - odpowiedziała i obróciła się tyłem do mnie. Objąłem ją od tyłu u oparłem głowę na jej ramieniu.
- Kochani goście i uczniowie! - zaczął dyrektor. - Proszę Was o rozejście się do domu. Sala jest zbyt zniszczona abyśmy mogli kontynuować.
-------------------------
Witajcie serdecznie!
Rikeroholic - tak jak miało być, jest - rozdział z balem specjalnie dla Ciebie.
I na koniec taka (trochę) 'cute Ryvannah scenka'.
Mam nadzieję, że się podoba.
Ostatnio pożyczyłam od mamy łańcuszek z wiewiórką i jak na zajęciach 'spacerowałam' nią po kartce, a Rikeroholic nazywała mnie 'wiewióreczka Rylanda'.
Pozdrawiam i do napisania <3
Dziękuję za dedykację tak cudownego rozdziału - z pożarem w tle :)
OdpowiedzUsuńPożar był, ale cel osiągnięty Ross i Court znów się spiknęli, Wiewióreczko ;)
Już się domyślam co będzie dalej.
Pozdrowionka, czekam na next i... Brandona ;)
O, pożar. Troszeczkę popsuło to nasz bal, ale rozdział i tak jest super.
OdpowiedzUsuńCiekawe co się stanie w następnym <3
Awww, scenka Rourtney była przesłodka <3
OdpowiedzUsuńMyślałam, że ktoś przewrócił stół z napojami i przekąskami, albo doszło do jakiejś spiny między uczniami, a tu... pożar. Cholera, szkoda, że Ryland nie zdążył wyjawić swoich uczuć. Mam nadzieję, że przy następnej okazji to zrobi :3
Wspaniały rozdział i czekam na next.
P.S. Zapraszam jutro do mnie na nowy rozdział :D
Pozdrawiam,
Inna
+zostałaś nominowana do LBA http://anormalgirlrydel.blogspot.com/2016/03/lba.html
OdpowiedzUsuńzostałaś nominowana do LBA :D
OdpowiedzUsuńmagicguardians.blogspot.com