Obudziłem się o 6:30.
Wstałem, wziąłem szybki prysznic, ubrałem czyste rzeczy i zszedłem do kuchni.
Przygotowywałem śniadanie do szkoły, gdy przyszedł Ross.
- Cześć Ryry. - rzucił i
usiadł do stołu. - Jak się czujesz? - spytał.
- Pomimo iż mam dwa sprawdziany,
trzy kartkówki i debatę to całkiem dobrze. A Ty?
- Ja fatalnie. Właśnie
dowiedziałem się, że ta laska, z którą zabawiałem się na imprezie u Hudsonów,
zaciążyła. - odparł i schował twarz w dłoniach. - Jak się matka dowie to mnie
chyba zabije. A ja jestem za młody by umierać! - zaczął panikować.
- Spokojnie brat, spokojnie.
Coś się wymyśli.
W szkole, od samego wejścia
otoczyło mnie grono dziewczyn. Robiły
sobie że mną zdjęcia i prosiły o autografy, a ja nie wiedziałem dlaczego.
Dopiero dyrektor mi to wytłumaczył.
- Będziesz DJ na
nadchodzącym balu. - oznajmił i podał mi plik dokumentów. - Przeczytaj to,
pomyśl i jeśli się zgadzasz, podpisz. - wyjaśnił.
Przeczytałem uważnie umowę.
Zaoferowali porządną sumkę. Kusząca propozycja tyle, że ja też chcę mieć coś z
tego balu.
- A czy będę miał chwilę
przerwy by uczestniczyć w balu jak zwykły uczeń? - zapytałem.
- Jasne, że tak. Zaczniesz
dopiero po torcie, czyli coś koło północy.
- W takim razie zgoda. -
złożyłem podpis. - Mogę już wrócić na lekcję?
- Możesz, a nawet musisz. -
zaśmiał się. - I pamiętaj, przyjdź po lekcjach po kopię umowy. - rzucił, gdy
byłem już przy drzwiach. Uśmiechnąłem się do niego serdecznie i opuściłem jego
gabinet.
Na lekcji geografii
otrzymałem liścik. Nie zdążyłem go przeczytać, bo nauczycielka go przechwyciła.
- Dziś wieczorem, u mnie,
nie ma rodziców. - przeczytała na głos. - Co to ma znaczyć? - spytała.
- Yyy... Ja... Yyy... Nie
wiem... - zacząłem się plątać we własnych słowach, mimo iż nic takiego nie
zrobiłem.
- Może ja wyjaśnię. - Sav
wstała z krzesła.
- Słucham panno Hudson. -
nauczycielka pozwoliła Savannah mówić.
- Mój brat urządza dziś
imprezę i chciał bym zaprosiła Rylanda. - w jej oczach zauważyłem, że kłamała.
Ale nauczycielka najwidoczniej jej uwierzyła.
------------------------
Witajcie kochani.
Ten tydzień był okropny. Zaczynając od ilości nauki, kończąc na drastycznych zmianach.
Nie wiem czy pamiętacie, ale na początku dziękowałam mojemu WF-iście. To strasznie długa historia, więc nie będę jej opowiadać w całości, ale napomnę, że to "zasługa" jednej z koleżanek (i nie chodzi o wątek, który rozwinie się w trakcie bloga). Albowiem, w ubiegły piątek, pan M. oficjalnie się z nami pożegnał (nastąpiła zamiana grup). Przykro się zrobiło, bo to jednak półtorej roku nas nauczał, był z nami na wyjeździe integracyjnym i dał mi inspirację do napisania tej historii. Piszę Wam o tym, bo wiem, że będzie mi lżej.
W każdym razie, nie zanudzając już, przejdźmy do rozdziału.
Może krótki, ale to dopiero początek, a akcja się jeszcze rozkręci.
Piszcie swoje opinie oraz uwagi (jeśli są) w komentarzach.
Pozdrawiam i do napisania <3
Ryland - DJem na balu - Fajnie, że się zgodził. Uwielbiam to jego "Ja też chcę coś z tego mieć" :)
OdpowiedzUsuńNo i pojawił się Ross i tajemnicza dziewczyna w ciąży...
Co do WF-isty - dla tego pana robię wyjątek od mojej reguły, że "nauczyciele to najgorsza grupa społeczna". Serio polubiłam go w realu od dnia kiedy spotkałam go na dworcu :)
Dla pocieszenia dodam, że ten tydzień napewno będzie lepszy :)
Pozdrawiam i Czekam na next <3
Uwielbiam tego bloga!
OdpowiedzUsuńRyland będzie DJem!
Już nie mogę doczekać się tego balu.
Nie jestem dobra w pisaniu komentarzy.
Czekam na następny <3
Buziaczki <3
W przeciwieństwie do Twojego, to mój tydzień był całkiem udany.
OdpowiedzUsuńWiem co czujesz. Moja polonistka wzięła urlop macierzyński i jest zaledwie 50% szans, że wróci dopiero w nowym roku szkolnym.
Eh, biedny Ross. Mam nadzieję, że ta ciąża to będzie ściema.
A co do Rylanda, to świetnie, że będzie DJ na balu. Rozerwie się w swoim żywiole :3
Wyśmienity rozdział i czekam na next :3
Pozdrawiam,
Inna